środa, 12 stycznia 2011

"Emergency sex"

    Nie pamietam kiedy pierwszy raz zetknelam sie z Organizacja Narodow Zjednoczonych. Moze bylo to w dziecinstwie przy okazji relacjonowanej w telewizji akcji Unicefu, moze ktos mial na scianie reklamujacy Unicef kalendarz ze zdjeciami dzieci z roznych krajow, moze byla to nudna lekcja historii albo telewizyjny news.
Przyznaje, ze pierwszy raz powazniej sie zastanowilam nad dzialaniem organizacji przy okazji filmu “Hotel Ruanda” o masakrze plemienia Tutsi przez plemie Hutu i bezsilnosci “blekitnych helmow”.
Wielu z nas mialo przynajmniej raz w zyciu przeblysk, by jechac na misje albo zostac wolontariuszem UN. Motywacja jest z reguly ta sama: zrobic cos dobrego dla swiata, miec poczucie dobrze spelnionego obowiazku i sensu wykonywanej pracy. Oczywiscie zbawiac swiat rownie dobrze mozna w swoim wlasnym miescie, ale w Somalii czy Kambodzy jest to o wiele bardziej spektakularne. Tym, ktorzy rozwazaja wyslanie aplikacji po uprzednim sforsowaniu niezmiernie zbiurokratyzowanej internetowej strony UN i tym, ktorzy chca poznac kulisy pracy w organizacji, polecam ksiazke:
EMERGENCY SEX
(AND OTHER DESPERATE MEASURES)
TRUE STROIES FROM A WAR ZONE”

autorstwa Kennetha Caina, Heidi Postlewait i Andrew Thomsona.
To histria o utracie idealow i wiary w to, ze jednostka w zanczacy sposob moze wspynac na bieg historii.

Autorzy relacjonuja 10 lat pracy na pokojowych misjach ONZ. Dramatyczne wydarzenia z Kambodzy, Somalii, Haiti, Bosni, Ruandy i Liberii przeplataja sie z historiami z ich prywatnego zycia. Akcja zaczyna sie na poczatku lat 90 – tych w Nowym Jorku.

Ken jest amerykanskim Zydem obarczonym brzemieniem Holocaustu. Ma silne poczucie misji. Jako mlody prawnik nie widzi dla siebie miejsca w swiecie wielkich korporacji. Czuje, ze odstaje od reszty. Przypadkowo spotkany znajomu daje mu telefon do osoby z ONZ. Wkrotce Ken wyjezdza na swa pierwsza misje do Kambodzy wyniszczanej przez Czewonych Khmerow,

Andrew jest lekarzem z Nowej Zelandii. To pozytywista, ktory praca u podstaw chce polepszyc swiat. Pod wplywem znajomosci ze studentem z Kambodzy i tego, co uslyszal o Czerwonych Khmerach i ludobojstwie, wyjezdza do tego kraju by leczyc w prowincjonalnym, polowym szpitalu.

Heidi jest pracownica opieki spolecznej w Nowym Jorku, zajmuje sie bezdomnymi. Gdy decyduje sie odejsc od meza, nie jest w stanie utrzymac sie za pieniadze, ktore zarabia. Ktos pomaga jej znalezc prce w siedzibie ONZ. Zostaje sekretarka. Dowiaduje sie, ze na misji mozna dobrze zarobic. Sklada aplikacje, wyjezdza do Kambodzy.

Heidi podchodzi do swej pracy rzeczowo, bez idealow, bez mitologizowania. Andrew i zaptrzony w niego Ken wierza, ze sa w stanie zmienic swiat. Do czasu.

Heidi angazuje sie w niezliczone romanse. W Kenii ma kilkudniowa przygode z przypadkowo spotkanym Masajem, w Somalii rozwaza zostanie druga zona poznanego w pracy miejscowego mezczyzny, na Haiti zakochuje sie na dobre. Po drodze sa jeszcze zolnierze rozmaiych narodowosci i inni. To ona jest autorka okreslenia :”emergency sex”. Seks z desperackiej potrzeby poczucia emocji w obliczu niebezbieczenstwa, ktore nieustannie czyha na terenach ogarnietych konfliketem. Zycie w odleglym kulturowo kraju, poczucie odpowiedzialnosci za zycie innych ludzi, nieprzewidywalnosc sytuacji i walka toczaca sie kilka przecznic dalej to codziennosc.
Andrew leczy, walczy o polepszenie warunkow bytowych zyjacych w katastrofalnych warunkach wiezniow by w koncu zmierzyc sie z zadaniem, ktore wymaga nadludzkiej sily. Pracuje przy ekshumacji masowych grobow w Ruandzie i Srebrenicy. Opis tego, z czym sie zetknal jest trudny do zniesienia tym bardziej, ze obie masakry dzialy sie na naszych oczach nie tak dawno temu.
Ken uswiadamia ludziom ich prawa,pisze raporty o wojennych gwaltach, zostawia kolejne dziewczyny goniac za nowymi misjami. Powoli traci idealy.
Punktem zwrotnym w postrzeganiu przez bohaterow ich pracy jest wydarzenie z Somalii z 93 r i jego konsekwencje. W akcji ze zbuntowana milicja ginie 18 amerykanskich zolnierzy i zestrzelone zostaja dwa helikoptery (te akcje relacjonuje film “Black Hawk Down” ze zdjeciami Slawomira Idziaka, znany u nas pod tytulem “Helikopter w ogniu”). To niepowodzenie sprawia, ze prezydent Clinton zmienia zdanie co do wyslania pomocy militarnej na Haiti. Okret z zolnierzami zawraca z portu w Port au Prince gdy pojawia sie tam grupa rebeliantow. Pracownicy UN z dnia na dzien zostaja ewakuowani pozostawiajac w niebezpieczenstwie swoich informatorow. Zdarzenie z Somalii odbilo sie echem w Ruandzie i Bosnii. Gdyby nie obawa i opieszalosc w dzialaniach osob podejmujacych strategiczne decyzje, byc moze udaloby sie zapobiec masakrom, ktore pochlonely zycie tysiecy ludzi.
Andrew, wycienczony psychicznie praca przy ekshumacji grobow dzieli sie bardzo gorzka refleksja:
Jesli blekitne helmy pokojowych wojsk ONZ pojawia sie w twoim miecie lub wiosce, by zapewnicic ci ochrone – uciekaj. Albo szykuj bron. Twoje zycie jest warte o wiele mniej niz ich zycie. To lekcja, ktora wynioslem, gdy ewakuowano nas z Haiti”.

Mimo goryczy bohaterowie nie zamieniliby lat pracy dla ONZ na nic innego. Sa wdzieczni za to, ze mieli szanse sprobowac “naprawic swiat” Nie byli pierwszymi, nie sa ostatnimi. Ken nie godzi sie na cynizm i utrate idealow. Ma nowa misje. Jako swiadek wyderzen chce o nich pisac, by prawda dotarla do jak najwiekszej ilosci ludzi.

Warto te prawde poznac. Polecam “Emergency sex”.